Dlaczego autonomia jest tak ważna?

A pamiętacie Czarnoksiężnika z krainy Oz? Już wtedy wiedzieli o narcystycznych małpach. Wtedy jeszcze myślałam, że zło da się dobrem pokonać. Dziś nagrywam filmy, jak przechytrzyć demona, bo ten nie zamierza wcale ewakuować się z tego globu, faryzeusz jeden.

Z tęsknotą wspominam zabawy w domki ze śniegu z rodzeństwem. Przez 6 lat byłam najmłodsza, ale nie miałam przyjemności być oczkiem, raczej byłam zaropiałym ślipiem. Kiedyś zapytałam mamę, czy moje urodziny nie powinny nazywać się TRAFINY? Czułam się dzieckiem nieglektu, no dobra czułam zaniedbanie. Nigdzie nie pojedziesz, bo nie masz w czym. Ależ mamo mam spodnie! Które? -te białe. Jakieś cholerne, dyżurne, białe spodnie miały mi zagwarantować wyjście do ludzi, wyjście do świata. Do dziś nie lubię spodni, ale domki budowane z rodzeństwem były przefajne, zwłaszcza te zrobione z worków po nawozach. Chodziliśmy do siebie w odwiedziny i częstowaliśmy się porzeczkami z naszego sadu na spodeczkach. Śmieszyło mnie słowo POLIFOSKA, tak ojciec nazywał nawóz, który siał na pola. Dziś wiem, że to wieloskładnikowy nawóz mineralny zawierający azot, fosfor i potas przyswajalny przez rośliny, ale nuda.

Razu pewnego poszliśmy z bratem w odwiedziny do siostry z prezentem. Było to krowie łajno zapakowane w gazetę. Uciekaliśmy długo i daleko, ale ubaw był przedni. Szkoda, że nie wpadłam na pomysł, by taki prezent ofiarować pewnemu Panu z NPD w formie ukrytej. Choć raz, to ja bym uciekała ze spotkania, a tak, to biedak uciekał, gdy pytałam czy nadal śpi z mamą. Wtedy dawał za mnie na mszę, by Jezus ocalił moją zbłąkaną duszę. O ja niewdzięczna, przecież Jezus był własnością Maryi, a ja chciałam mieć chłopa w łóżku, bez matki w środku. Powinnam się leczyć.

Dziwne i ekscytujące słowa przewijały się przez moje życie. To chyba cielakom ojciec dawał MLEKOPAN. W dzieciństwie myślałam, że pan daje mleko, a to mlekopan.

A pamiętacie z podstawówki: SZĘPRO NAPA, DZIŚ DAGOPO? A to o panach z Ciaputkowa.

W śmiesznym mieście Ciaputkowie, bardzo śmieszni są panowie. Zmówili się między sobą i na odwrót wszystko robią: SZĘPRO NAPA, DZIŚ DAGOPO-zrozumieć ich wielki kłopot!

Pamiętam, jak śmiano się ze mnie, gdy weszłam do kurnika i nabrałam nieco kurzego łajna, by zrobić eksperyment rozjaśniania piegów. Skąd pomysł? Boże uchowaj, ja nie wiem. Tyle śmiechu i zawstydzenia, a dzisiaj w tylu kosmetykach urea i inne odchodopochodne eksktrementy.

Proszę natychmiast zwrócić godność małej Beatce!

Świat jest taki ekscytujący. Dlaczego dzieci obrywają za chęć poznawania go? Mówiono na mnie wścipska, a ja tylko chciałam się dowiedzieć, jak to wszystko biega. Oj tatku, wiedziałeś, że wiem, a potem sprawiłeś, że bałam się Ciebie.

Pamiętam pewne wakacje, byłam w podstawówce. Moja najstarsza siostra miała piękny czterowkładowy długopis: czerwony, zielony, czarny i niebieski. Wow. A co się stanie, jak nacisnę dwa kolory na raz? Zablokowałam wkłady, myślałam, że zepsułam siostrze ten długopis. Płakałam w krzakach porzeczkowych z obawy przed karą. Nie czułam, że mogę pójść po obronę do rodziców. Straciłam całe wakacje na strach, a siostra nic nie powiedziała, bo pewnie odkliknęła trzecim kolorem, a tamte dwa zablokowane wróciły na swoje miejsce. Szkoda, że tego nie wiedziałam, a największa szkoda, że bałam się iść po obronę do rodziców.

Tej siostry od tego długopisu już nie ma z nami w gęstości ziemskiej. Daj znać siostra, jak tam jest! Może niepotrzebnie tak trudzimy się tutaj na ziemi, a Bóg chicha z góry patrząc na nas codziennie starających się tak bardzo.

A pamiętasz, pyta brat, jak mówiłaś, że OB to badania obowiązkowe. Oj tam, jak by się tak zagłębić, to przecież warto byłoby znać własny odczyn Biernackiego. Mówi się: wolniej, nie pali się! A może jednak się pali, tylko o tym nie chcesz wiedzieć: w żyłach, w mięśniach, śluzówce, powięzi. No jeszcze wczoraj był chłop jak dąb, a dziś nagle nowotwór! Najmocniejszych powali, ho, ho, kto by pomyślał. Prędzej bym się śmierci spoździewał, niż tego, że zachoruję.

Pani od chemii wyglądała łudząco podobnie do substancji, o których opowiadała: nadmanganian potasu, brom, cuprum cuprum. Dobrze, że dziś Wiki podaje, że łacińska nazwa miedzi pochodzi od Cypru, gdzie w starożytności wydobywano miedź. Owszem, pani od chemii przypominała taką brombę z Cypru z twarzą o lekkiej domieszce nadmanganianu potasu.

Przyszedł czas na naukę dziwnych substancji na technologii żywności. Fascynujący glutaminian sodu, alkany, alkiny, alkeny, kwas gamma-aminomasłowy, karboksymetyloceluloza, amyloza i amylopektyna, sarkomery w mięsie, methemoglobina i inne maślany propylu. Co tam POLIFOSKA i MLEKOPAN z dzieciństwa!

Dziś internalizacja, borderline personality disorder, complex PTSD, syndrom sztokholmski, prawo dualności, plastyczność psychiki.

Jakoś spoważniałam i zamierzam z tym skończyć. Wciąż śmieszą mnie, tylko po cichu, dziwne słowa: pachwina, moszna, srom, anus, podgardle, podwale, podpiździe, podpłomyki, asprochol i wiele sytuacyjnych powiedzonek moich rodziców:

  1. Zamykaj, to nie maj.
  2. Zamykaj, to nie lipiec.
  3. Zamykaj, za długi masz ogon?
  4. Rośnie, jak gleń przy gębie.
  5. Ciasto poszło, jakby pióro opalił.
  6. Gaś, bo kilowat drogi.
  7. Idźta spać, bo więcej jedzenia zostanie.
  8. Śpijta do południa, to mniej jedzenia pójdzie.
  9. Z Bogiem to nie ma żartów.
  10. No nie wiadomo komu z brzega.
  11. Jak to dzieciak.
  12. Dzieciakowi to nie dziwota, a to stare i głupie.
  13. Kto żyw, do żniw.
  14. Zrobi, ale co się nagada?
  15. Nagada się, ale zrobi!
  16. Kręcisz się, jak smród w gaciach.

Gdy moje dzieci były w wieku przedszkolnych i wczesnoszkolnym, nie pozwalałam im mówić słów typu: DUPA SRUPA, jakoś mnie irytowały. Mówiłam, że ich zamrożę, aż im minie ten etap rozwojowy. Dziś wiem, że ktoś mi nie pozwalał lub obśmiewał słowa organicznie rodzące się u mojej małej Beatki. To jakby zabronić motylowi na któryś z etapów rozwojowych larwy!

Kiedyś odpamiętało mi się podczas pracy z ciałem słowo z dzieciństwa: KONISEKULEKA. Moje ciało miało opór, by to wypowiadać. Kto mnie zamroził?

Gdzie jest moja SCHOLASTYKA?

Gdzie jest mój SOWIZDRZAŁ?

Gdzie jest moje wcielanie się w postaci?

Kiedyś potrafiłam pisać scenariusz w myślach patrząc na człowieka w autobusie. Dawałam mu rolę, imię i w mojej wyobraźni był pewną postacią.

Moje serce, idę po Ciebie. Tak bardzo za Tobą tęsknię.

notifications_none

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

clear